Kurcze, zdarza się to już nie pierwszy ale zawsze tak samo zadziwia, drażni, wkurza ...
Jedziemy sobie spokojnie Obwodnicą Trójmiasta. Prędkość słuszna, pogoda ładna, weekend, więc jedzie się całkiem dobrze i płynnie. Nagle nie wiadomo skąd pojawia się korek - zwalniamy tak, że prawie stoimy, włączamy światła awaryjne, tak na wszelki wypadek, żeby ktoś z tyłka Nam garażu nie zrobił i potulnie wleczemy się koło za kołem, głośno myśląc co może być grane ...
Za zakrętem w oddali widać koguty straży pożarnej i policji - OK, wypadek, wszystko jasne.
Ale jakie było Nasze zdziwienie, gdy po zbliżeniu się do miejsca wypadku odkryliśmy, że a i owszem kilka samochodów zablokowało ruch, jakiś jest w barierce, jakiś mocno poobijany, stoi straż i policja, ale ... NA NA PASIE W PRZECIWNYM KIERUNKU, który z zasady jest odseparowany barierką.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego niezależnie od tego, na którym pasie jest wypadek i czy on blokuje ruch w obu kierunkach czy też nie, ZAWSZE korek jest na obu pasach.
Średnio mądrzy, za to bardzo ciekawscy kierowcy zwalniają, żeby sobie pooglądać co się stało i poprzez pofolgowanie swojej chęci zaspokojenia niskich emocji czyimś nieszczęściem, powodują zagrożenie dla innych uczestników ruchu, blokując płynność jazdy bez ŻADNEJ przyczyny.
Czy Was też to tak drażni, czy raczej wolicie pooglądać ... ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz