Wczorajsza sobota to był trochę chrzest bojowy dla
Maleństwa. Trochę się zastanawiałam, czy to co planuję jest rozsądne i czy
powinnam narażać dwu tygodniowe dziecko, które jeszcze nie ma do końca
rozwiniętego systemu odpornościowego. Ale jak nie zacznę wychodzić z domu to
zwariuję, a małego zostawić nawet na godzinę nie chcę… czyli już zwariowałam :)
Na początek pojechaliśmy do lekarza, nie z małym – do mojego
lekarza ginekologa. Ostatnia wizyta w ciąży była umówiona na 31.08.2013 czyli
teoretyczny dzień planowanego porodu ;)
Nie odwołałam, pojechałam ale już w innym charakterze.
Muszę się dowiedzieć wszystkiego o antykoncepcji, kolejnego
dzieciaczka póki co nie planuję. Stawiam na jakość nie ilość ;) A ze względu na
moje perypetie ze sprawami kobiecymi ostatni raz coś takiego jak antykoncepcja
stosowałam jakieś 13-15 lat temu, jestem trochę „out of date” ;)
Wizytę u lekarza Mały zniósł baaaaardzo dobrze, przespał u
boku taty, tak samo jak podróż samochodem i szybkie zakupy.
Druga część dnia była już dużo bardziej wymagająca.
Dziewczyny ze Strefy- Rodziny 3miasto
zorganizowały fajną akcję, której nie chciałam opuścić –
wymianę ciuszków (to co tygrysy lubią najbardziej). Czyli wyszukuję w
garderobie to, czego nie będę nosiła i wymieniam na to co potrzebuję. Easy!
Co do samej akcji nie miałam najmniejszych wątpliwości –
fajne i potrzebne, ale co do udziału w niej z Maleństwem całe mnóstwo. Będą tam
inne dzieci, dużo nieznanych osób, dużo różnych ubrań, pyłków, zarazków i czort
wie czego jeszcze. Same niebezpieczeństwa czyhające na moje malutkie dzieciątko…
Po chwili wahania Mój egoizm zwyciężył. Chcę i już!!!
Młody został ubrany i zapakowany do samochodu – przespał słodko
całą drogę do Gdańska. Wejście do Domu Kultury Morena też przespał. I tu bardzo
miła niespodzianka …
Organizatorki to przesympatyczne osoby, które bardzo dobrze
znają realia i potrzeby dzieci. Szybko zorganizowały przytulny pokoik, gdzie
tatuś mógł zostać ze śpiącym maleństwem z dala od wszelkich niebezpieczeństw latających
w powietrzu, zaś mamusia mogła sobie swobodnie pobuszować w stercie ciuszków :)
Po godzinie wybierania i przebierania, udostępniony pokoik
pozwolił na bezstresowe i intymne nakarmienie maleństwa. Młody po karmieniu
obudził się na chwilę, przywitał z
obecnymi osobami i … poszedł dalej spać.
Podsumowując, impreza bardzo fajna, polecam udział
szczególnie, że osoby organizujące naprawdę znają się na rzeczy i są „przyjazne
klientowi” ;) Pozbyłam się niepotrzebnych, zalegających ciuszków a w zamian przywiozłam kilka naprawdę fajnych
ubranek dla Młodego.
Zaś Maleństwo – nawet chyba dobrze nie zauważyło, że
zmieniło na chwilę miejsce spania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz