piątek, 30 sierpnia 2013

Mój pierwszy spacer :)

Rodzice sobie wczoraj poszli sami na spacer, dzisiaj moja kolej! Mam już przecież cały tydzień, jestem więc duży i mogę iść zobaczyć kawałek świata. Rodzice ciągle się zastanawiają czy to nie za wcześnie, że za malutki jestem, że może przewieje … ale przecież na zewnątrz jest prawie tak ciepło jak w domu, i od samego początku wszystkie okna są pootwierane i w szpitalu i w domu. Więc wiem już co to powietrze, lekkie podmuchy wiatru i troszkę chłodu … 

Zresztą byłem już na dłuższych wycieczkach, najpierw przecież wracaliśmy ze szpitala do domku a potem byliśmy w odwiedzinach u cioci Ewy, która uczyła mnie jak łapać pierś mamy i pić dobre, ciepłe mleczko :)
Więc taki mały, krótki spacerek nic a nic mi nie zaszkodzi … no chodźcie już … przecież też się męczycie zamknięci w domu … będę grzeczny, obiecuję :)
=================================================================================
No i jak tu odmówić takim prośbom malucha :) 

Od soboty codzienne spacery zostały wpisane na stałe w Nasz grafik dnia. Staramy się wychodzić około 14-15, żeby było w miarę ciepło i przyjemnie, Końcówka lata raczy Nas jeszcze całkiem przyjemną pogodą – grzech nie skorzystać, a Mały wygląda naprawdę na zadowolonego.

Pierwszy spacerek był dosyć krótki 20-30 minut i byliśmy naprawdę zestresowani. Nie wiedzieliśmy czy go odpowiednio ubraliśmy, a może mu za chłodno, a może za ciepło, czy potrzebuje czapeczkę, czy mu zdjąć? Te pytania, i kilka więcej, ciągle zaprzątały nasze myśli. Do tego obsługa wózka.. To było naprawdę dziwne uczucie, prowadzenie pierwszy raz w życiu wózka z dzieckiem. Byliśmy dumni, zestresowani, troszkę zagubieni, jak uczniaki idące pierwszy raz do szkoły … 

Ze spaceru na spacer czuliśmy się już coraz pewniej, teraz spacerki trwają już godzinkę i są prawdziwą przyjemnością dla całej trójki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz