poniedziałek, 9 września 2013

Mina znajomych – bezcenna

Piątek, 6 września 2013. Prawie trzy tygodnie po porodzie. Maleństwo aklimatyzowane na spacerkach, spacerki coraz dłuższe, pora na urozmaicenia ;) Padło na rolki. Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłam, było to naprawdę daaaaaaaaaaaawno temu. Najpierw pracoholizm a później ciąża – skutecznie odciągnęły mnie od tego kiedyś bardzo mocno lubianego zajęcia.
Najwyższa pora odkurzyć roleczki i spróbować czy jeszcze pamiętam co się z nimi robi. 

  
 Decyzja podjęta, należy ją więc wcielić w życie. Na codzienny spacer do wózka oprócz Maleństwa wpakowaliśmy dwa zestawy rolek, ochraniaczy, wodę i ciuszki na zmianę – już wiem czemu wózki mają takie duże gondolki i siatki na dole ;)


Na bulwarze najpierw MM wskoczył w roleczki i zrobił kilka kółek a ja spacerowałam z wózkiem – później zamiana. Po tak długiej przerwie stwierdziłam, że zacznę od porządnej rozgrzewki i przypomnienia sobie kilku ćwiczeń – stacjonarnie przy drabince. A że mam rolki z kółkami 100mm więc rzucają się w oczy … 

Spokojnie sobie skaczę na jednej nodze, gdy zza pleców wyłania się dawno nie widziany znajomy (Z). Przywitanie, krótki „small talk”, co słychać, co porabiasz itp.

Kilka pytań o rolki, czy nadal trenuję, o starty w maratonach:
Ja: Niestety miałam dosyć długą przerwę, ostatni maraton jakieś trzy lata temu :(

Z: Dlaczego tak dawno?

Ja: Najpierw praca, później ciąża – nie było jak i kiedy.

Z: Ale widzę, że forma nadal świetna, dobrze wyglądasz…

Ja: Do formy dopiero próbuję wrócić, trzy tygodnie temu urodziłam :)

Mina znajomego bezcenna,  gdy próbował przyswoić otrzymaną informację  - za resztę zapłaciłam ciężką pracą ;)

PS. Skłamałam, ostatni maraton był cztery lata temu … Niezapomniany Berlin ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz