Piątek, 6 września 2013. Prawie trzy tygodnie po porodzie.
Maleństwo aklimatyzowane na spacerkach, spacerki coraz dłuższe, pora na
urozmaicenia ;) Padło na rolki. Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłam, było to
naprawdę daaaaaaaaaaaawno temu. Najpierw pracoholizm a później ciąża –
skutecznie odciągnęły mnie od tego kiedyś bardzo mocno lubianego zajęcia.
Najwyższa pora odkurzyć roleczki i spróbować czy jeszcze
pamiętam co się z nimi robi.
Decyzja podjęta, należy ją więc wcielić w życie. Na codzienny spacer do wózka oprócz Maleństwa wpakowaliśmy dwa zestawy rolek, ochraniaczy, wodę i ciuszki na zmianę – już wiem czemu wózki mają takie duże gondolki i siatki na dole ;)
Decyzja podjęta, należy ją więc wcielić w życie. Na codzienny spacer do wózka oprócz Maleństwa wpakowaliśmy dwa zestawy rolek, ochraniaczy, wodę i ciuszki na zmianę – już wiem czemu wózki mają takie duże gondolki i siatki na dole ;)
Na bulwarze najpierw MM wskoczył
w roleczki i zrobił kilka kółek a ja spacerowałam z wózkiem – później zamiana.
Po tak długiej przerwie stwierdziłam, że zacznę od porządnej rozgrzewki i
przypomnienia sobie kilku ćwiczeń – stacjonarnie przy drabince. A że mam rolki
z kółkami 100mm więc rzucają się w oczy …
Spokojnie sobie skaczę na jednej
nodze, gdy zza pleców wyłania się dawno nie widziany znajomy (Z). Przywitanie,
krótki „small talk”, co słychać, co porabiasz itp.
Kilka pytań o rolki, czy
nadal trenuję, o starty w maratonach:
Ja: Niestety miałam dosyć długą przerwę,
ostatni maraton jakieś trzy lata temu :(
Z: Dlaczego tak dawno?
Ja: Najpierw praca, później ciąża
– nie było jak i kiedy.
Z: Ale widzę, że forma nadal
świetna, dobrze wyglądasz…
Ja: Do formy dopiero próbuję
wrócić, trzy tygodnie temu urodziłam :)
Mina znajomego bezcenna, gdy
próbował przyswoić otrzymaną informację - za resztę zapłaciłam ciężką pracą ;)
PS. Skłamałam,
ostatni maraton był cztery lata temu … Niezapomniany Berlin ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz