Wszyscy chcemy dla swoich dzieci najlepiej i staramy się
najlepiej jak potrafimy. Tylko czy sami potrafimy na tyle dobrze, żeby móc
przekazać coś wartościowego … coś co faktycznie pomoże w życiu a nie skieruje w ślepy zaułek? Ciąża to
był mój czas refleksji, czas na spojrzenie wstecz, bilans moich osiągnięć i
czas na zadanie sobie pytania: co chcę
przekazać dziecku?
Nie mówię tu o rzeczach podstawowych, co do których nie ma
jakichkolwiek wątpliwości i które większości matek przychodzą bez problemu i są
intuicyjne, czyli; miłość, opieka, poczucie bezpieczeństwa. Zaspokajanie
potrzeb należących do najbardziej podstawowych w hierarchii potrzeb (piramida
Maslowa) jest wpisane w matczyną naturę,
nad tym nie trzeba się zastanawiać, to przychodzi samo :)