Jak ja lubię weekendy. Po tygodniu siedzenia z dzieckiem w
zamknięciu wreszcie zaczyna się dziać kolorowo. Lubię jak spędzamy czas w
trójkę i mamy zaplanowane drobne przyjemności. Lubię patrzeć jak MM zajmuje się
Młodym i jak budują swoje relacje. Tylko dlaczego te wolne dni tak szybko
mijają – wiem, to banał, ale cały czas żywy.
Dzisiaj udało Nam się powstać skoro świt. 11:20 o tej porze
zaczęliśmy opuszczać cieplutkie łóżko. Spanie w trójkę ma swoje zalety :) Ale są również i konsekwencje; śniadanie w biegu
i ubieranie się w pośpiechu - na 13:00
chcieliśmy zdążyć go Gdańska na kolejną edycję „Wymieńmy się” organizowaną jak
zwykle przez sympatyczne dziewczyny ze „Strefy rodziny 3miasto”.
Wymianka tym razem była bardzo świąteczna; choinka, kolędy,
domowe ciasta i ozdoby świąteczne. Nawet Św. Mikołaj zawitał do Domu Kultury na
Morenie i świetnie się bawił z maluchami
podczas gdy mamy buszowały w ciuszkach.
Jak zwykle udało się upolować kilka perełek i zostawić całe
mnóstwo już nie używanych ciuszków :)
Po tak pięknie rozpoczętym dniu wcale, ale to wcale nie
chciało się Nam wracać do domu. Po chwili zastanowienia podjęliśmy decyzję –
kierunek Gdańsk i jego starówka. Centra handlowe w terminie przedświątecznym lepiej
omijać dużym łukiem. I to była bardzo dobra decyzja …
Obiad w barze „Pod rybą” gdzie króluje … pieczony ziemniak
(pychotka w wydaniu XXL), spacer po pięknie udekorowanej starówce i na
zakończenie jarmark świąteczny ze wszystkimi mu należnymi atrakcjami; karuzele,
owoce w czekoladzie, Mikołaj z reniferami, zakątek dla zakochanych z jemiołą w
roli głównej … Cudnie było …
Po takim dniu, aż mam ochotę głośnio wykrzyczeć po raz enty
prośbę o półroczny urlop macierzyński dla obojga rodziców. Wiem, na takie
ekstrawagancje żadnego kraju nie stać, ale pomarzyć sobie można i … cieszyć się
wspólnymi weekendami.
A jutro idziemy na basen, hura!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz