środa, 4 grudnia 2013

(Co)dzienna porcja zdrowia, żeby mi się tylko chciało

Właśnie dostałam zdjęcie od znajomego – siedzi sobie w pracy i wyciska sok z pomarańczy. Podpis pod zdjęciem: „Wszystko się da - jeśli się chce:)”. Zgadzam się z Nim całkowicie, jak się chce to wszystko można zrobić i pogodzić. Słowo kluczowe w tym wszystkim to „chcieć”. Chcieć to móc, a wtedy wszystko się da zrobić.
Problem leży w utrzymaniu odpowiedniego poziomu samomotywacji, czyli „ Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce” :(

OK, koniec narzekania, dupcia w troki, zakasać rękawy, przygotować plan dnia i jedziemy z koksem …
Jak już soki na tapecie, to zaczynam od soku :)
Z cytrusami na razie obchodzę się ostrożnie, rano było musli z mandarynkami więc pomarańcze sobie daruję. Po pierwsze, naczytałam się, że dla dziecka karmionego piersią może niekoniecznie, po drugie to nie są owoce sezonowe, wychładzają organizm a patrząc za okno raczej na ochłodę nie mam ochoty … Witaminkę C uzupełnię sobie acerolą :)

Leniwa jestem – najszybciej da się zrobić sok z jabłek, takich zwykłych, małych z Biedronki, które wystarczy umyć i wrzucić do sokowirówki w całości bez krojenia, obierania i innych cudów … Szczerze mówiąc nie mogę się nadziwić jak czytam niektóre przepisy:
Jabłka myjemy. Ja często je obieram ze skórki, ale to dlatego, że robię z tych skórek ocet jabłkowy. W innym przypadku przekrawam je nie obrane na ćwiartki i tylko wykrawam gniazda nasienne.”

Jakbym miała obrać jabłka ze skórki, pokroić i wykroić gniazda, to może raz na rok udałoby się sok zmajstrować! Przecież to zahacza o masochizm! I konsumuje zdecydowanie zbyt dużo czasu ...

Dawno, dawno temu, jak już dojrzałam do zakupu sokowirówki, to podstawowym kryterium podczas wybierania sprzętu była łatwość jego obsługi. Chciałam coś takiego jak na filmach - wrzucam cokolwiek w postaci jak najbardziej zbliżonej do naturalnej i wychodzi sok. Na filmach jakoś nigdy tych sokowirówek nie myli, stały sobie spokojnie zawsze gotowe do użycia. Ja musiałam jednak pomyśleć trochę bardziej realnie - telewizja przecież kłamie ;). 
Dlatego też, kolejny czynnik brany pod uwagę to była łatwość mycia i utrzymywania, czyli jakość materiałów z których sokowirówka została wykonana. Po dłuższym wybieraniu, przebieraniu, porównywaniu zwycięzca został wyłoniony i jest nim …  Gastroback Design Multi Juicer


Sprzęt jest ze mną już ponad 7 lat i nie mogę się do niczego przyczepić :) A obecnie nawet cena jest całkiem przystępna ;) I przyznam się bez bicia, soki kartonowe całkowicie poszły w odstawkę, przynajmniej wiem co piję i mam 100% pewności, że bez cukru i innych świństw ...

No tak,  chcąc nie chcąc, sama na siebie właśnie ukręciłam bata i wymówki mi się skończyły. Młody bawi się w łóżeczku, sprzęt zalotnie do mnie mruga, jabłka umyte uśmiechają się z miski ... trzeba sok zrobić ... 



Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz