czwartek, 12 grudnia 2013

Aborcyjny absurd, chory świat, chorzy ludzie, chore dzieci

Aborcja, temat o którym powiedziano już wszystko, co tylko można i poruszony przez wszystkich, którzy tylko mogli.  Wałkowany w tę i z powrotem  przez wszystkie możliwe media. Czy można powiedzieć coś nowego, odkrywczego? Pewnie nie, ale muszę to w końcu z siebie wyrzucić, bo kolejnych zdjęć i dyskusji spokojnie już nie zniosę. Blog miał pełnić dla mnie funkcję wentylu bezpieczeństwa, gdy emocje zbyt bardzo dadzą o sobie znać i właśnie tak mam go zamiar teraz wykorzystać ;)

 Już przez chwilę była cisza, ale jak nic się nie dzieje to najlepszym sposobem na podgrzanie atmosfery jest wrzucenie jakiejś fotki z małym człowieczkiem w łonie matki i zadziałanie na emocje tłumu podpisem, że takie maleństwa są mordowane podczas aborcji. I większość tłumu chwyci przynętę i zacznie szczekać. Przyznaję bez bicia – trudno się powstrzymać od skomentowania i to nie samego zdjęcia ale komentarzy pod nim zamieszczanych. 

Aż mam ochotę krzyknąć „Bóg dał Tobie nie tylko serce ale i mózg, więc nie obrażaj jego dzieła i używaj również tego co masz pod czaszką!”

1.  Jak nie jesteś z Nami jesteś przeciwko Nam
 
Chyba wszyscy przeciwnicy ustawy aborcyjnej popełniają dokładnie ten sam błąd logiczny twierdząc, że osoby które nie są przeciwko ustawie aborcyjnej automatycznie są zwolennikami aborcji i uśmiercania dzieci nienarodzonych, a czasami nawet narodzonych. Otóż moi drodzy to nie tak, po prostu każdy powinien mieć prawo wyboru i decydowania o swoim losie.  Osobiście mam dosyć wszystkich, którzy twierdzą że wiedzą lepiej co jest dla mnie dobre a co nie. Ustawodawcy czasami traktują naród jak ciemną masę, której jeśli się nie nakaże, zakaże, powie co można a co nie to wyborcy sobie sami zrobią krzywdę.  Chcę mieć możliwość podejmowania samodzielnie decyzji i wybierania co jest dla mnie dobre a co nie. Mam po to wolną wolę i sumienie, żebym mogła podejmować samodzielnie decyzje i przecież sama wiem, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka .

2.       Jesteś tylko inkubatorem więc milcz
 
Sprowadzanie matek do roli inkubatora, który musi donosić i wydać na świat niezależnie od tego czy chce czy nie, czy będzie zdrowe czy nie, jest dla mnie jako kobiety cholernie uwłaczające. To co myślisz, czujesz, czego chcesz, czy jesteś gotowa podjąć ciężar i wyzwanie wychowywania niepełnosprawnego dziecka nikogo tak naprawdę nie interesuje,  to nie jest medialne to tylko Twój problem, więc cisza. Jak już miałaś pecha i zaszłaś w niechcianą, wymuszoną ciążę albo nosisz w sobie uszkodzony zalążek młodego człowieka to Twoje człowieczeństwo schodzi na drugi plan. Jak ulegniesz presji i urodzisz a potem nie podołasz ciężarowi wychowania to też gnij w piekle wyrodna matko, która już nie zasługuje na miano kobiety!


3. Konsekwencje, to nie moja sprawa – radź sobie sama
 
Zawsze uważałam, że decyzję powinna podejmować osoba, która ponosi konsekwencje tej decyzji. Nic bardziej mylnego, decyzje obecnie podejmują wszyscy, tylko nie sam zainteresowany. Bo przecież co ona może wiedzieć. Masz urodzić, a potem się bujaj sama ze swoimi problemami. Jak ich nie udźwigniesz,  tym gorzej dla Ciebie. Chętnych świętojebliwych do zlinczowania cała kolejka się ustawi. 

A może  przemyślimy kilka rozwiązań alternatywnych, które rozłożą równomiernie konsekwencje:
- osoby, które uważają że nie należy pod żadnym pozorem wykonywać aborcji i matka musi urodzić  powinny zapłacić dodatkowy podatek . Podatki te zostaną przeznaczone na ośrodki i wsparcie dla osób niepełnosprawnych i niesamodzielnych (bo dzieci kiedyś dorastają) i na wsparcie mam, które zostały zmuszone do urodzenia dziecka.
-osoby, które uważają że nie należy pod żadnym pozorem wykonywać aborcji i matka musi urodzić  mają obowiązek przyjąć na wychowanie niechciane, niepełnosprawne dziecko, które zostało porzucone.

4.       Ekonomia, co to jest ekonomia?
 
I jeszcze taki jeden drobiazg, utrzymanie dzieci a potem osób niepełnosprawnych kosztuje. Wielu rodziców na to nie stać i wtedy zaczynają się krzyki, że państwo powinno bardziej pomagać. Zgadza się, ale krzycząc weź pod uwagę, że kołderka jest krótka i nie na wszystko wystarczy. Krzycząc, że należy rodzić chore i niepełnosprawne dzieci wiedz, że odbierasz miejsce w żłobku swojemu zdrowemu dziecku, że zmniejszasz szanse zdrowego dziecka na dostanie się do przedszkola i zdobycie umiejętności społecznych, że odbierasz dostęp do darmowej opieki medycznej rzeszom dzieci bo leczenie i utrzymanie jednego niepełnosprawnego osobnika jest troszkę droższe niż dziecka zdrowego. Nie mówiąc o tym, że większość niepełnosprawnych dorosłych nadal będzie TYLKO czerpała z budżetu państwa a nie do niego wkładała. Więc stawiasz pod znakiem zapytania emeryturę i zabezpieczenie swojego dziecka. 

5.       Aborcja, to zabawka dla nieodpowiedzialnych małolat.
 
Mam wrażenie, że pokutuje taki styl myślenia. Tymczasem kobiety, które decydują się na aborcję w większości robią to z bólem serca, zmuszone przez los i okoliczności. Nie dość, że już mają pod górkę to jeszcze dostają dodatkowe baty, za to że los im nie sprzyja. Zakaz aborcji nie usunie problemu, zepchnie go tylko w podziemie pogarszając jeszcze bardziej sytuację kobiety. Są alternatywne, mało legalne ale niewykrywalne środki pozwalające na pozbycie się niechcianej ciąży. Między innymi środki farmakologiczne na poronienie. Tylko w wypadku komplikacji i powikłań, pomimo że teoretycznie  lekarz ginekolog nie odróżni poronienia samoistnego od farmakologicznego, kobiety unikają lekarzy.  I tak w XXI wieku w środku Europy kobiety zostały bez opieki lekarskiej.
 Z własnego wyboru? Raczej nie do końca, dzięki mało myślącym krzykaczom. To smutne, że Polka, jak kobieta w Ugandzie, zostaje pozbawiona racjonalnego systemu pomocy  medycznej, psychologicznej, socjalnej. Jesteśmy krajem trzeciego świata w tym temacie.

6.       Nie pasuje do mojego stylu, to usunę
 
Aborcja to raczej nie fanaberia, kaprys a konieczność. I dla większości kobiet największą karą jest to, że muszą z tą świadomością żyć do samego końca. Z myślami a jakie by było gdyby żyło, z wyrzutami sumienia, z wątpliwościami. Bo nawet jeżeli w momencie wykonywania zabiegu jest się całkowicie przekonanym o swojej racji i słuszności decyzji to wątpliwości mogą przyjść w każdym momencie życia, przecież cały czas się zmieniamy, dojrzewamy, mądrzejemy. A jeżeli nie ma żadnych wyrzutów sumienia, wątpliwości, żalu i smutku, tylko czysta radość z usunięcia dziecka to lepiej, że nie musiało przyjść na świat i być wychowywane przez taką osobę, bo zrodził by się tylko kolejny potworek bez emocji i uczuć.

Jestem zarówno pro-life jak i pro-choice. Ale jestem za życiem w pełnym tego słowa znaczeniu, nie egzystencją, dogorywaniem, wegetowaniem … wybieram życie.

Niestety nie zawsze życie kaleki  jest tak piękne i pełne tak jak życie Nicka Vujicic. On jest bardziej spełniony niż niejedna pełnosprawna osoba, tylko pozazdrościć :


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz