wtorek, 7 stycznia 2014

Myśli nieuczesane, co biega Matce po głowie

Patrzę, patrzę i oczom nie wierzę. Siódmy stycznia kalendarz pokazuje. Jak to siódmy? Przecież przed chwilą był pierwszy stycznia i Nowy Rok witaliśmy. Gdzie ten czas tak się śpieszy. Chwila nieuwagi i tygodnie gdzieś uciekają, już nawet nie dni …Ale też trochę się działo.
Nie miała baba kłopotów … kupiła sobie auto … do tego dziecię zaczęło być trochę bardziej wymagające i jakoś dnia przestało starczać na wszystko co człowiek sobie zaplanował :(

W wigilię Wigilii odebraliśmy z salonu autko. Ślicznym  cieszyliśmy się cały tydzień, żeby w wigilię Nowego Roku znaleźć samochód lekko zdemolowany. Przekonani, że to czysty akt wandalizmu i wkurzeni jak diabli przystąpiliśmy do likwidacji szkody; trudne to nie jest, może trochę czasochłonne. W między czasie wpadliśmy na świetny pomysł – pojeździmy jeszcze starym. Próba odpalenia – nic, akumulator padł. OK, ma alibi, przecież jest stare i zostało porzucone na dłużej na mrozie (mróz to przenośnia, bo tej zimy to mrozów jeszcze nie udało się znaleźć). Ale jakież było Nasze zdziwienie, zaskoczenie, wkurzenie i tu można dopisać jeszcze kilka innych określeń stanu, gdy również nowy samochód odmówił posłuszeństwa i nie dawał znaku życia! 

Toyota Assistance to jednak dobra i pożyteczna rzecz, panowie zjawili się dosyć szybko. Kolejnym zaskoczeniem były jednak ich pierwsze słowa, zaraz po zobaczeniu samochodu – „O, próbowali ukraść”

Od słowa do słowa i wszystko stało się jasne; wyrywają grill, otwierają maskę, podmieniają komputer i wyjeżdżają jak swoim. 
Co powstrzymało złodziei ???
Jedno małe ale, samochody produkowane na rynek polski mają specjalnie zabezpieczony komputer i wymontowanie go nawet w serwisie nie jest banalne. Gdyby to był samochód sprowadzony to już byśmy mogli go tylko powspominać.  

Czujecie blusa? Samochody na rynek polski są inaczej/lepiej zabezpieczane przed kradzieżą niż na inne rynki europejskie – co to znaczy wyrobić sobie opinię na świecie :(

Paradoksalnie, informacja że był kradziony a nie zdewastowany przyniosła uczucie ulgi i spokoju. Samochód dostał parę nowych gadżetów, a ja wolę  świadomość, że ktoś chciał osiągnąć korzyści materialne, przygotował się, przemyślał sprawę, działał w jakimś celu niż poczucie, że w otoczeniu są bezmyślni wandale, którzy niszczą dla przyjemności niszczenia. 

Z drugiej strony trochę się uśmialiśmy (śmiech przez łzy). Długo się zastanawialiśmy jaki samochód kupić, kombinowaliśmy, szukaliśmy, myśleliśmy i w końcu wyszedł Nam spokojny, stonowany samochód rodzinny, taki żeby nie rzucał się w oczy i nie kusił złodziei … 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz