środa, 22 stycznia 2014

Kiedy wspomnienia zastępują marzenia

Brrr, zimno, buro i ponuro. W takie dni kompletnie nic mi się nie chce. Sennie i nudnawo. Młody zasypia w bujaku obok, ja siedzę na kanapie z kawą i sprawdzam co ciekawego w necie słychać.  Przeglądam ulubione blogi – od wiadomości trzymając się z daleka. Planuję najbliższą przyszłość i wspominam.



Wchodzę do Kominka i co widzę – relacja ze styczniowego wypoczynku na Dominikanie. Oglądam zdjęcia, czytam opisy i wspominam. Tak też tam byłam, dokładnie w Punta Cana, zaliczałam  dokładnie te same atrakcje, chodziłam po tych samych plażach. Do tego nauczyłam się Merengue, zdobyłam tytuł Miss Simpatico i Miss Bikini  - co Kominkowi nie grozi ;) To też był styczniowy wypoczynek, spędzałam Sylwestra w tropikach…


Wchodzę na mój ulubiony mammamija, który zachwyca zdjęciami i bezpretensjonalnością. Wzrok przykuwają piękne zdjęcia z Tajlandii. I znowu masa wspomnień … W Tajlandii byłam kila razy, ale dopiero ostatni wyjazd pozwolił mi się w niej zakochać. Widoki, przyroda, a przede wszystkim … jedzenie. Tam właśnie podczas nurkowań na Similanach spotkałam dwa starsze małżeństwa z Anglii, które na jesień życia wybrały Tajlandię. Jako emeryci kupili jacht i pływali nim po rajskich wyspach od czasu do czasu nurkując … zmusza do zastanowienia co My będziemy robić na emeryturze…


Na spotkaniu biznesowym dotyczącym motywacji prelegentka opowiada o wyprawie do Japonii  jako jej wielkim marzeniu, które było siłą napędową do pracy. Do Japonii miałam już bilet lotniczy, podpisany kontrakt i załatwiony wyjazd na  pół roku. I to mi mieli płacić, za zwiedzanie i to całkiem dobrze płacić … Zostałam, miałam pracę, narzeczonego … nie chciałam tego stawiać na szali. Czy żałuje? Może trochę, ale do Japonii już mnie nie ciągnie. 

Podobnie było z wycieczką do Stanów, Nowej Zelandii i Australii – w pewnym okresie życia mogłam wybierać gdzie chcę jechać i co robić …

Najciekawsza propozycja, którą niestety też odrzuciłam bo matura była ważniejsza, to występy w cyrku i jeżdżenie z nim po całej Europie. Tego żałuję, miałam zaklepane treningi z akrobatami …

O tak, Matka ma co wspominać w długie zimowe wieczory … przed ukończeniem 30 roku życia, moim życiorysem mogłabym obdarować kilka osób i każda z Nich miałaby co wspominać …

Czy mam marzenia? Największe z nich, buja się właśnie obok a drugie siedzi teraz w pracy. Jeździłam, zwiedzałam, trenowałam, poznawałam, szalałam i bawiłam się, bo nie miałam Ich przy sobie. Teraz już mogę posiedzieć i powspominać …



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz