niedziela, 19 stycznia 2014

Galerianek, czyli spacer z dzieckiem

We wszystkich książkach i poradnikach piszą jak ważne są codzienne spacery z dzieckiem. Oczywiście podkreślając, że spacery te powinny odbywać się na świeżym  powietrzu, z dala od samochodów i zatłoczonych ulic. Spacery dodają zdrowia, dotleniają mały organizm, hartują, uczą świata … Jednym słowem trudno przecenić pozytywny wpływ codziennego spaceru na świeżym powietrzu. Wiemy, znamy, korzystamy. Ale czasami … lądujemy w galeriach handlowych …

Babcia właśnie skończyła opiekę nad wnuczkiem i przekazała szczęśliwego, trochę jeszcze rozespanego malucha rodzicom. Co to oznacza? Ano ni mniej ni więcej tylko to, że dziecię ostatnie trzy godziny spędziło w  objęciach Morfeusza. Jak Babcia to robi – nie mam pojęcia, ale tak długo jak jest w pobliżu dziecka, dziecko śpi. I co zrobić z tak wyspanym bobasem? 

Spacer, jak najbardziej, ale to oznaczałoby dla Młodego kolejne dwie godziny snu – włożony do wózka śpi tak długo jak długo wózek znajduje się w ruchu. Nie mamy serca wyspanego dziecka zmuszać do dalszego snu. Warto dać mu się pobawić, poznać świat i zdobyć trochę nowych emocji. Ale też mamy ochotę się gdzieś wypuścić…

Rozwiązanie? Galeria handlowa. 

O ile noworodka nie chcieliśmy katować sklepami ze względu na hałas i nadmiar bodźców, to kilkumiesięczny, interaktywny niemowlak zdaje się to naprawdę lubić.

Zapięty w nosidełku, przytulony do taty, chłonie nowe dźwięki, obrazy, wrażenia. Czasami po wejściu do jakiegoś sklepu wyraża swoją dezaprobatę gdy, coś się mu nie spodobało, muzyka, hałas, temperatura. Wtedy szybko zawracamy i wychodzimy. Dziecko decyduje gdzie mu się podoba i chce zostać na dłużej :)
Czasami zmęczony nadmiarem wrażeń zasypia na trochę, potem się budzi i chce więcej. 

















Rytuałem już podczas takich wyjść jest postój na kawę. My chwilę odpoczywamy i rozkoszujemy się czymś dobrym w kubku, a Młody może odpocząć od nosidełka. Wybieramy lokal, który posiada kanapę, na której można położyć dziecko, żeby pofikało nóżkami ku radości Naszej, Młodego i innych klientów.

Chociaż ostatnio Młody woli siedzieć i czynnie brać udział zarówno w składaniu zamówienia ...

... jak i konsumpcji.

Zakupy z udziałem Młodego są dosyć ciekawym przeżyciem, potrafi już zaczepiać ekspedientki, albo jest zaczepiany przez nie. Jego uśmiechowi mało kto potrafi się oprzeć. Młody szczęśliwy, lubi nowe twarze, a rodzice dostają rabaty i miłą obsługę :)

Korzystamy więc póki jeszcze możemy, pewnie jak zacznie być samobieżny to trzeba będzie trochę zmienić podejście. Na razie jednak wyjścia z Młodym to czysta przyjemność :)

Tylko ... z zadziwieniem obserwuję swoje zachowanie podczas takich wyjść, zazwyczaj zaliczałam po kolei wszystkie sklepy z butami wyławiając co ładniejsze okazy na niebotycznych obcasach. Obecnie nawet ulubiony Kazar i Simple nie robią wrażenia i obojętnie przechodzę obok kierując się do sklepów z ... pidżamkami i dresikami ...


Szybaka konsumpcja z dzieckiem na sobie i wzrok zdający się mówić: 
"Tata, a co ty jesz? To przecież fast food, tak nie można !!!"


Wy macie swoje kawy ...

... a ja chcę łyżeczkę !!!
I dostałem co chciałem :)
 Żeby nie było, że tylko w centrach handlowych siedzimy. Molo w Sopocie, jeszcze bez śniegu :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz