wtorek, 25 czerwca 2013

Badania w ciąży – prenatalne i ta cała reszta …

Badania podczas ciąży to generalnie dla mnie całkiem ciekawe zjawisko. To, że lekarz po pierwszej wizycie zlecił mi stawić się na czczo na pobieranie krwi i innych płynów z mojego organizmu, jeszcze było całkowicie zrozumiałe i akceptowalne. Polecenie wykonałam, wyniki dostarczyłam :)

Ale jakie było moje zdziwienie, gdy na kolejnej wizycie spytał mnie o nowe wyniki badań …
Przecież ostatnio dostał i to całkiem świeżutkie !!! A on chce nowe ???!!!


Jak przystało na miłego Pana Doktora, grzecznie i cierpliwie wytłumaczył mi, że przed każdą wizytą powinnam zrobić kolejny komplet badań, zarówno tych rutynowych jak krew i mocz + to co zleci dodatkowo. Szczerze … przez całe moje dotychczasowe życie nie robiłam tylu badań ile podczas tych kilku miesięcy ciąży !!!!

I w dodatku te wyniki takie nudne … cały czas wszystko w normie, prawidłowe, bez zmian itp. A jak mówiłam, że badań nie trzeba bo zdrowa jestem – to mi nie wierzyli ;)

Nawet niesławna glukoza, postrach większości „ciężarówek” przeszła zupełnie bez problemów, a raczej nawet otarłabym się o stwierdzenie, że prawie smakowała. Ale to może dlatego, że o ile pierwszy trymestr miałam ostre parcie na super-zdrową żywność (owoce, warzywa, sałatki) to w II trymestrze dopóki nie zjadłam czegoś słodkiego to nie funkcjonowałam prawidłowo … No i faktycznie na czczo glukoza była poniżej normy – mam alibi !!! Mogę iść na lody i ciacha ;)

Ale poważniej -  jedyne badanie, którego się naprawdę bałam to badania prenatalne. I to nie ze względu na jego uciążliwość, bolesność itp. Ale ze względu na doniosłość konsekwencji jakie mogły nieść niepoprawne wyniki. Ta mała istotka we mnie zaczęła znaczyć już zbyt wiele …

Opisy znalezione w necie nie podnosiły na duchu, tym bardziej, że najbliżej mi do tej trzeciej kategorii:
Po 35 roku życia wrasta prawdopodobieństwo zespołu Downa u malucha. Dla porównania:
• mama 24 letnia, to ryzyko 1:1400,
• mama 35 letnia, to ryzyko 1: 350,
• mama 40 letnia, to ryzyko 1:100.

Summa summarum po dużym strachu przyszła duża ulga – badania nieinwazyjne wyszły idealnie, podstaw do badań inwazyjnych brak i jeszcze fajny film z USG na pamiątkę został :)
 

Najbardziej podobał mi się ten wykresik:
 

Wiem, wiem, wcale to nie oznacza, że jestem jak 20 latka, tylko ryzyko wystąpienia zespołu Downa jest takie jak u 20 latki, ale i tak mile łechce moją próżność …

1 komentarz: