niedziela, 17 listopada 2013

Żyć dla kogoś vs żyć z kimś – myśli nieuczesane

Zaczęłam się zastanawiać głębiej nad tym co napisałam w poprzednim poście – że życie dla kogoś nabiera innego smaku, wydaje się lepsze i pełniejsze. I nagle uderzył mnie z dużą siłą i w sam środek twarzy fakt, że do tej pory tak naprawdę nigdy dla nikogo nie żyłam. Żyłam dla samej siebie, sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Wyznaczałam kolejne cele, realizowałam, osiągałam to co chciałam. Zauważyliście liczbę pojedynczą?  Tak, zawsze myślałam o sobie jako o jednostce, niezależnie od tego czy byłam w związku czy nie. I nie oznacza to, że narzekałam na brak związków, o nie, z samotnością to już zupełnie inna sprawa …

Przeanalizowałam swoje życie i związki pod tym kątem i doszłam do wniosku, że tak naprawdę to nigdy nie chciałam żyć dla partnera tylko żyć z partnerem. A to zasadnicza różnica! Razem sobie stawiać cele, razem je osiągać, razem myśleć o przyszłości, o tym czego chcemy, jak ma wyglądać i razem iść w jednym kierunku. Zgodnie z zasadą, że jak dwa konie ciągną wóz zgodnie w jedną stronę, to jedzie on szybko i płynnie. Gorzej jak każdy z koni ma własny pogląd, w którym kierunku chce zmierzać … 

Dla mnie życie dla kogoś zawiera w sobie element poświęcania się, rezygnowania z samego siebie i podporządkowania się, oddania jakiejś części pola zwanego niezależnością. Żyć mogę dla kogoś, kto mnie potrzebuje do przetrwania, kto samodzielnie nie jest w stanie zrobić sobie jeść, ubrać się, wykąpać, żyć… wtedy mogę poświęcić się i zrezygnować z jakiejś cząstki siebie, żeby zaspokoić jego potrzeby. Jeśli chodzi o małego człowieczka potocznie zwanego noworodkiem, niemowlakiem, dzieckiem przychodzi to samoistnie i jest zupełnie naturalne. Ta istotka potrzebuje jak powietrza opieki, pomocy, wsparcia i zupełnie naturalne jest podporządkowanie części swojego życia, celów i priorytetów tej małej osóbce. 

Jeśli chodzi o partnera to nie jestem w stanie osiągnąć takiego stanu ducha – to jest dorosły, samodzielny człowiek, który jest w stanie doskonale funkcjonować bez mojej pomocy i zdecydowanie wolę żyć razem z partnerem a nie dla partnera.
A jeżeli dostrzegam jakiekolwiek oznaki, że druga osoba próbuje żyć dla mnie, zamiast dla siebie i ze mną to momentalnie włącza mi się moduł pod tytułem „ucieczka”. I to szybka ucieczka jak najdalej …



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz