Badania
podczas ciąży to generalnie dla mnie całkiem ciekawe zjawisko. To, że lekarz po
pierwszej wizycie zlecił mi stawić się na czczo na pobieranie krwi i innych
płynów z mojego organizmu, jeszcze było całkowicie zrozumiałe i akceptowalne. Polecenie
wykonałam, wyniki dostarczyłam :)
Ale jakie
było moje zdziwienie, gdy na kolejnej wizycie spytał mnie o nowe wyniki badań …
Przecież
ostatnio dostał i to całkiem świeżutkie !!! A on chce nowe ???!!!
Jak
przystało na miłego Pana Doktora, grzecznie i cierpliwie wytłumaczył mi, że
przed każdą wizytą powinnam zrobić kolejny komplet badań, zarówno tych
rutynowych jak krew i mocz + to co zleci dodatkowo. Szczerze … przez całe moje
dotychczasowe życie nie robiłam tylu badań ile podczas tych kilku miesięcy
ciąży !!!!
I w dodatku
te wyniki takie nudne … cały czas wszystko w normie, prawidłowe, bez zmian itp.
A jak mówiłam, że badań nie trzeba bo zdrowa jestem – to mi nie wierzyli ;)
Nawet
niesławna glukoza, postrach większości „ciężarówek” przeszła zupełnie bez
problemów, a raczej nawet otarłabym się o stwierdzenie, że prawie smakowała.
Ale to może dlatego, że o ile pierwszy trymestr miałam ostre parcie na super-zdrową
żywność (owoce, warzywa, sałatki) to w II trymestrze dopóki nie zjadłam czegoś
słodkiego to nie funkcjonowałam prawidłowo … No i faktycznie na czczo glukoza
była poniżej normy – mam alibi !!! Mogę iść na lody i ciacha ;)
Ale poważniej
- jedyne badanie, którego się naprawdę
bałam to badania prenatalne. I to nie ze względu na jego uciążliwość, bolesność
itp. Ale ze względu na doniosłość konsekwencji jakie mogły nieść niepoprawne
wyniki. Ta mała istotka we mnie zaczęła znaczyć już zbyt wiele …
Opisy znalezione w necie nie podnosiły na duchu, tym bardziej, że najbliżej mi do tej trzeciej
kategorii:
„ Po 35 roku
życia wrasta prawdopodobieństwo zespołu Downa u malucha. Dla porównania:
• mama 24
letnia, to ryzyko 1:1400,
• mama 35 letnia, to ryzyko 1: 350,
• mama 40 letnia, to ryzyko 1:100. „
• mama 35 letnia, to ryzyko 1: 350,
• mama 40 letnia, to ryzyko 1:100. „
Summa summarum
po dużym strachu przyszła duża ulga – badania nieinwazyjne wyszły idealnie,
podstaw do badań inwazyjnych brak i jeszcze fajny film z USG na pamiątkę został :)
Najbardziej
podobał mi się ten wykresik:
Wiem, wiem,
wcale to nie oznacza, że jestem jak 20 latka, tylko ryzyko wystąpienia zespołu
Downa jest takie jak u 20 latki, ale i tak mile łechce moją próżność …
A czy Wy robiłyście inwazyjne badania prenatalne?
OdpowiedzUsuń