poniedziałek, 12 maja 2014

Przemo zwiedza - Półwysep Helski



Generalnie to nie za bardzo lubię półwysep helski. Nie za bardzo też rozumiem dlaczego każdego lata ściągają tam dzikie tłumy ze wszystkich zakątków Polski. Jeśli nie jesteś fascynatem kitesurfingu, windsurfingu albo innego wodno-wietrznego surfingu, to generalnie pobyt na półwyspie może być nudny. A może po prostu mi się przejadł i tyle?

W sumie od najmłodszych lat tam bywałam i spędzałam wakacje. Jeszcze w czasach, gdy Hel był zamknięty jako córka oficera bez problemu biegałam po helskich plażach. Później, jako nastolatka,  jeździłam na obozy taneczne, które też się odbywały na Helu. Może dlatego kojarzy mi się z wysiłkiem, potem i łzami (kto oglądał „Taniec z gwiazdami” wie o czym mówię). 

Półwysep też był od zawsze miejscem wypadowym na wszelkie imprezy weekendowe, romantyczne kolacje itp.  Ale to było dawno temu … pora spojrzeć na to miejsce przez pryzmat małego człowieczka i zobaczyć czy znajdziemy tam coś co go zainteresuje ;)

Władysławowo – to nasz dzisiejszy cel. Co do tego miejsca mam co najmniej mieszane odczucia. Sama nie wiem czy je lubię czy nie; to zależy chyba od nastroju, pogody,aktywności plam na słońcu …
Port i centrum miasteczka szare, bure i ponure … nie lubię. 

Kiedyś lubiłam tu przyjeżdżać do chińskiej restauracji, ale to było w czasach gdy o Hotelu Pekin jeszcze nikt nie myślał a chińszczyzna była czymś bardzo egzotycznym ;)

Lubię plażę i aleję gwiazd sportu – to na pewno! Więc właśnie tam Przemo rozpoczyna zwiedzanie :)

 


Niestety w trakcie spaceru po Alei Gwiazd Sportu, podziwianie budowanych gór z Mount Everest na czele, przerwał Nam gwałtowny deszcz. Na szczęście w pobliżu była przytulna kawiarnia w której mogliśmy poczekać, aż to mokre przestanie padać. Czekanie uprzyjemniały Nam oczywiście słodkości :)


Żartujecie?! Wy gofry i ciacha, a dla mnie ta mała chrupka!!!!

 
No, to czuj,e się prawie jak wczasowicz. Słońce tu tylko dawać migusiem!
We Władysławowie też jest kilka sympatycznych placów zabaw, może nie takie fajne jak w Gdyni, ale też można coś dla smyka znaleźć :)



 HEL - to kolejny przystanek naszej wycieczki. A dokładnie rzecz biorąc helskie Fokarium. Przemo rozpoczął poznawanie morskich stworzeń :)








Tata pokazuje grawitacyjny model układu słonecznego - można spędzić cały dzień i stracić fortunę obserwując ruchy puszczanych monet :)






Do zobaczenia na kolejnych szlakach. Niedługo ruszamy na Mazury odkryć kolejne piękne miejsce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz