piątek, 25 października 2013

Spodziewaj się najlepszego, przygotuj się na najgorsze.

Na blogu mamy rocznej Zuzi pojawił się wpis ,,Chcę miłości bez strachu". Wpis dramatyczny, opisujący koszmar jaki przeżywa widząc cierpienie swojej córki. Jako dzielna matka walczy o jej życie i zdrowie, podziwiam tą walkę  - nie jestem pewna czy dałabym radę być taka silna … obym nigdy nie musiała tego sprawdzać. Mam nadzieję, że wygrają tą walkę i życie przyniesie im jeszcze dużo dobrych chwil.
Czytając historię małej Zuzi targały mną różne sprzeczne uczucia, które próbowałam pozbierać i określić. 


Dominujące emocje to podziw dla woli walki zarówno matki jak i córki oraz wdzięczność, głęboka wdzięczność, że nie muszę przeżywać  tego co mama małej Zuzi. Wdzięczność, że mam perfekcyjnie zdrowego syna.  Katar, zastrzyk lub 10 minutowy płacz Młodego, bo mu źle na świecie, jest dla mnie tragedią i boli … z przerażeniem myślę o jakiejkolwiek chorobie … Bałam się iść na USG bioderek, bo myśl, że w razie niepomyślnej diagnozy miałby być katowany szyną była nie do zniesienia …

Druga myśl, która natarczywie dobijała się i nie dawała spokoju nie była już tak wzniosła. Ogarnęło mnie pewnego rodzaju przerażenie, nawet nie współczucie, ale przerażenie. Przerażenie to pojawiło się z kilku powodów …

Uświadomiłam sobie, że większość społeczeństwa nie posiada żadnych oszczędności i wszelkie sytuacje losowe, które wymagają nakładów finansowych są tragedią. Zważywszy na brak pomocy ze strony państwa, mogą liczyć tylko i wyłączne na dobrą wolę życzliwych ludzi i łut szczęścia. 


Drugim powodem przerażenia był fakt, że większość z tych osób nie ma środków na zapewnienie bezpiecznego bytu sobie i swoim rodziną ponieważ nie mają odpowiedniej wiedzy o finansach, tak zwanej „inteligencji finansowej”. Nawet ludzie całkiem inteligentni, w tej dziedzinie są całkowitymi ignorantami.

I trudno się w sumie dziwić; szkoły robią z Nas idealnych niewolników pracy najemnej, zaś massmedia idealnych niewolników konsumpcji. Do tego politycy, którzy aby zostać na kolejną kadencję wciskają ciemnotę o państwie opiekuńczym i społecznej sprawiedliwości. 

Każdy, kto choć przez chwilę użyje zdrowego rozsądku przecież zauważy, że bezpłatna edukacja, służba zdrowia, pomoc społeczna to bujda i mit, kiełbasa wyborcza i to wszystko. Każdy, kto wierzy, że dostanie emeryturę zapewniającą godne życie jest co najmniej naiwny. Ja osobiście nie wierzę, że w ogóle dostanę emeryturę. Wolę się nastawić na załamanie systemu emerytalnego – najwyżej się pozytywnie rozczaruję …

Jednym słowem hasło „umiesz liczyć, licz na siebie” zaczyna być bardzo mocno namacalne. W tej sytuacji pozwolenie sobie na nieumiejętne zarządzanie swoimi finansami jest delikatnie mówiąc nieroztropne. 

Przerażająca (w pewnym aspekcie) była również dyskusja, która miała miejsce na fb pod postem z prośba o pomoc dla Zuzi. Obok ciepłych i miłych słów pojawiły się również wątpliwości. Wątpliwości te były wywołane faktem, że dziewczynka miała na sobie drogie buciki. Dwie rzeczy, które mi lekko podniosły ciśnienie to komentarz tej osoby, która uważała, ze buciki są za drogie oraz reakcje na ten komentarz. 

Komentarz nie na miejscu, ponieważ nie znając kontekstu sytuacji raczej nie powinno się krytykować. Buciki mogły być prezentem, mogły być ortopedyczne i potrzebne do prawidłowego chodzenia, dziewczynka mogła zostać ubrana ładnie na potrzeby sesji itp. Ponadto, jeśli się nie chce to po prostu nie trzeba pomagać i można się powstrzymać od nic nie wnoszących komentarzy. 

Reakcje na ten niefortunny komentarz pokazały zaś, jak mało ludzie wiedzą o możliwościach zapewnienia sobie bezpiecznej finansowo przyszłości. 

Moja babcia mnie od małego uczyła, że rozmienianie się na drobne jest najlepszym sposobem, żeby zostać bankrutem. Lepiej mieć jeden duży banknot i go ulokować rozsądnie, niż rozmienić się na drobne i roztrwonić na głupoty. Mówiła wprawdzie o uczuciach i emocjach, ale przeniosłam to na sferę finansów.

Każde 10 zł nie wydane na drobiazgi a zaoszczędzone może zaprocentować. 
Zaoszczędź każdego dnia 10zł na drobiazgach (lód, guma, batonik, cola, drożdżówka i inne zbędne zakupy), to po miesiącu zostanie Tobie 300zł. Po trzech miesiącach będzie to 1000zł. Ten tysiąc można już użyć do obracania/inwestowania. Po roku można z niego zrobić 10 000zł. Przy inwestowaniu z użyciem dźwigni finansowej kolejny rok można zamknąć z kwotą oszczędności 100 000zł (przepraszam - zainwestowanych aktywów a nie oszczędności ale dla uproszczenia przekazu zostają oszczędności).  Niemożliwe? Wiem, że możliwe !!!

Zdaję sobie sprawę, że w sytuacjach losowych pieniądze np. na leczenie potrzebne są JUŻ teraz a nie za 3 lata. Ale dlatego należy pomyśleć o swoim bezpieczeństwie JUŻ teraz a nie dopiero jak coś się stanie.  

Czy pomogłam Zuzi? TAK, przecież jestem matką. Przelałam pewną kwotę, która jest kroplą w morzu potrzeb zarówno bieżących jak i przyszłych …
Ale życzyłabym sobie, żeby społeczeństwo zamiast wierzyć w to, że cokolwiek dostaną od państwa oraz  w  bzdurne reklamy banków „przyjdź po SWOJE pieniądze”, proponujących kredyty konsumpcyjne zaczęło samodzielnie dbać o swój rozwój i przyszłość …


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz