wtorek, 29 października 2013

Cyc na talerzu, czyli rzecz o karmieniu piersią


Cyc jaki jest każdy widzi … i do tej pory wydawało mi się, że jego funkcja i przeznaczenie jest jasno określone – wodzić mężczyzna na pokuszenie ;) Jednak od momentu narodzin Młodego nic nie jest już takie samo. Również funkcja podstawowa cyca uległa znaczącej zmianie, a co za tym idzie traktowanie jego przez właścicielkę również. Z intymnej strefy erotycznej został zdegradowany do roli … garnka. Pierwsze użycie laktatora i pierwsze karmienie skutecznie odarły go z erotyzmu i nadały znaczenie funkcjonalne. 

To dopiero drugi miesiąc wspólnego życia z dzieckiem a ja już mam wyrobione odruchy, Młody kwili i płacze z głodu a ja najpierw zaczynam się obnażać żeby zaspokoić jego potrzeby a dopiero później zdaję sobie sprawę z tego gdzie jestem i co robię. 

Podobno wraz z narodzinami dziecka kobieta przewartościowuje cały swój świat. Zmienia się wszystko priorytety, tryb życia, nawyki. Wykarmienie młodego staje się najwyższym priorytetem. Szczerze mówiąc kiedyś w to ani na jotę nie wierzyłam; słuchałam takich tekstów i uważałam je za wydumane gloryfikowanie Matek Polek rodzicielek, które z dziecka robiły posłannictwo, sens życia itp.
I co … i jeden głośniejszy pisk mego szczenięcia a ja tracę głowę i jedyna myśl – nakarmić, tu, teraz, najprędzej. Jest mu źle, jest głodny, biedny, nieszczęśliwy więc trzeba ukoić jego troski i nic więcej się nie liczy.

Kiedyś jako kobieta dobrze zorganizowana i mająca wszystko zaplanowane twierdziłabym, że przecież można się przygotować, wszystko zaplanować i zrobić tak, żeby nie musieć karmić poza domem. Acha … mądra byłam, a teraz … jestem doświadczona ;)

Dziecko karmione na żądanie, szczególnie w pierwszych miesiącach życia, jakoś nie bardzo chce działać zgodnie z planami i harmonogramem i ma własne poglądy na pory w których dostaje ciepłe mleko. Swoje zdanie wyraża głośno i dobitnie i konia z rzędem temu, kto przekona malucha, że ma poczekać godzinkę, bo mama jest w miejscu publicznym i nakarmi go po powrocie do domu …

Jeśli chciałabym karmić tylko w domu, to oznaczałoby siedzenie cały dzień tylko w domu (Młody potrafi jeść co godzinę).
W swojej naiwności myślałam, że moje zorganizowanie uchroni mnie od różnych niezręcznych sytuacji.

Mój pierwszy raz

 Pierwsze spacery były króciutkie i Młody przesypiał je całkowicie. Ale po kilku tygodniach coś się zmieniło … karmienie, przebranie siebie i Młodego, wyjście na spacer. Mija pół godziny a on krzyczy – nie dowierzam, ale płacz pozostawia coraz mniej wątpliwości. Szybkie rozeznanie i analiza – do domu jakieś 15 minut drogi, ale z wyjącą syreną alarmową ten czas może się bardzo dłużyć. Zresztą pogoda piękna, dopiero co dotarliśmy do spokojnego miejsca i szkoda dnia. Szybkie rozeznanie w terenie – znalezione krzesełko w zacisznym kącie, osłoniętym od publiczności i gapiów … chwila wahania i … Młody szczęśliwy, nakarmiony, znowu śpi snem sprawiedliwego, a my kończymy spacer, lody, gofry, kawa … dzień jest piękny :)

Od tego momentu nic nie było już takie samo … karmienie w miejscach publicznych przestało być tabu, zaczęło być codziennością. Tym bardziej, że Młody nie ma taryfy ulgowej a ja nie siedzę zamknięta w domu. Kilkugodzinne wyjścia na spacer, do kawiarni, restauracji, na rozmowy biznesowe są na porządku dziennym i na porządku dziennym jest również zaspokajanie potrzeb dziecka.

Nie istnieją oficjalne zakazy zabraniające karmienia piersią w miejscu publicznym.

To oczywiście nie oznacza, że można bez zażenowania i skrępowania wywalać piersi na widok publiczny nie licząc się z odczuciami innych osób i ich poczuciem estetyki. Można zawsze to zrobić w sposób dyskretny, tak aby zachować tę intymność która należy się zarówno dziecku jak i matce. Zresztą chyba nikt z nas nie lubi jeść jak mu tłumy do talerza zaglądają, więc dlaczego skazywać na to niemowlaka?

Pielucha czy kocyk zarzucony na ramię często jest wystarczającym przykryciem, spod którego piersi praktycznie nie widać. Zawsze też znajdzie się jakaś ustronna ławeczka, krzesło, fotel odwrócony tyłem do reszty pomieszczenia. No i niestety, wybór garderoby jest ograniczony do fasonów pozwalających na dyskretne karmienie, rozpinane bluzeczki wychodzą na prowadzenie :)

Mam jednak nieodparte wrażenie, że społeczeństwo staje się coraz bardziej otwarte i tolerancyjne. Dotychczas nie spotkałam się z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami, komentarzami, reakcjami. Wręcz przeciwnie, były propozycje skorzystania z prywatnych pomieszczeń, wejścia na zaplecze sklepu, udostępniane sale konferencyjne w bankach itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz