środa, 26 marca 2014

Dwa światy NFZ



Świat I: Pełna inwigilacja

Wczesnym rankiem budzi mnie świdrujący dźwięk budzika wydawany przez Osobistego Drona NFZ. Pora na poranne ćwiczenia, które zostały ułożone przez Osobistego Trenera NFZ.

Po ćwiczeniach czas na pożywne śniadanie. Dron NFZ pilnuje czy spożywam produkty zgodne z zaleceniami Dietetyka NFZ. Ostatnie Moje badania, wykonane przez Osobistego Lekarza Domowego, wykazały ryzyko podwyższonego cholesterolu. Jajka na moim talerzu powodują uruchomienie sygnału ostrzegawczego Drona i komunikat informujący o naruszeniu zasad zaleconej diety, co będzie skutkowało naliczeniem punktów karnych. Wracam do monotonnego, ale optymalnego menu zalecanego przez NFZ. Nie stać mnie na więcej mandatów w tym miesiącu.

Generalnie, każde naruszenie jakiejkolwiek zasady czy wytycznej, ustanowionej przez NFZ na podstawie cotygodniowych badań pacjenta, skutkuje punktami karnymi. Mało kogo stać na łamanie zasad NFZ.

Składka zdrowotna to ponad 80% pensji. Ale przecież w zamian otrzymujemy najwyższej jakości, indywidualną, całodobową obsługę lekarską i pełen monitoring Naszego zdrowia. W rzeczywistości raczej sprowadza się to do zapobiegania sytuacjom, które mogą wywołać zagrożenia dla zdrowia lub życia obywatela.

W Naszym Świecie osoby chore to rzadkość. Zdarzają się pojedyncze przypadki, ale sprawna i szybka służba zdrowia doskonale sobie z nimi radzi.
Tak, opieka zdrowotna jest na najwyższym poziomie, lekarze to specjaliści najwyższej klasy; doskonale wykształceni, pracujący w świetnie wyposażonych placówkach, z dostępem do nowych badań. Są najlepiej opłacaną klasą społeczną, ale też przecież pełnią ważną rolę. Zawsze są mają czas, są mili, uśmiechnięci, każdego pacjenta doskonale znają i traktują indywidualnie.

Smutno mi, siostra po raz kolejny nie dostała pozwolenia na zajście w ciążę … i pewnie już  nie dostanie. Za duże ryzyko powikłań i wad genetycznych. Dzięki zaawansowanym badaniom, dzieci chorych albo niepełnosprawnych praktycznie nie ma.
Mam ochotę się napić, sięgam do barku po alkohol, ale szybko odstawiam butelkę słysząc sygnał ostrzegawczy i informację Drona o kolejnych 20 punktach karnych. Nie stać mnie.

Oczywiście można zrezygnować z opieki NFZ i nieodstępującego Drona, zajść w ciążę bez pozwolenia, pojechać w góry na wspinaczkę, jeść co się chce, ale jeżeli coś się stanie to NIKT, za ŻADNE pieniądze nie udzieli pomocy … stabilność systemu jest najważniejsza …

Świat II: Róbta co chceta

Trzeba mieć końskie zdrowie, żeby chorować. Dostanie się do lekarza graniczy z cudem, a nawet jeśli to się uda to i tak brak podstawowego sprzętu i leków, nie wspominając o kompetencjach lekarzy.

Ta klasa społeczna praktycznie przestaje istnieć. Na medycynę idą tylko nieliczni desperaci, bo i po co. Studia ciężkie i długie, a praca za marne grosze. Żadnych badań, rozwoju, wizji na lepsze jutro. Ci, którzy chcą pomagać szybko się wypalają i sami potrzebują pomocy.
Szpitale świecą pustymi salami, sprzęt specjalistyczny dawno już się popsuł a na nowy podobno nie mają środków.

Ale nie mamy co narzekać, ostatnio znowu odnieśliśmy sukces. Po długich strajkach wywalczyliśmy kolejne przywileje.
Znowu udało się wywalczyć obniżenie stawek na ubezpieczenie zdrowotne. Chociaż zastanawiamy się nad żądaniem całkowitej likwidacji opłat. Opieka zdrowotna powinna być bezpłatna, tak żeby każdy miał do niej dostęp!

Jako postępowe, cywilizowane społeczeństwo otoczyliśmy opieką tych najsłabszych. Każdy potrzebujący ma zapewnione wysokie zasiłki i pełną opiekę socjalną. Państwo opiekuńcze to już nie tylko czcze hasło.

Tylko podobno liczba zdrowych i pracujących niebezpiecznie spadła. Podobno chorych i niepełnosprawnych, tych uprawnionych do zasiłku, jest trzykrotnie więcej niż pracujących.

Jakieś polityczne bzdury. Zastanawiamy się nad wywalczeniem zniesienia opłat na WSZYSTKIE leki. Przecież dobro społeczne jest najważniejsze!

Trójkąt ograniczeń

Zarówno pierwszy jak i drugi świat to utopia, nie istnieje i nie powinien istnieć. Są to dwie skrajności, dwa końce kija. Prawdziwy świat leży gdzieś pomiędzy. Pytanie tylko ku której skrajności się skłania?

Trójkąt ograniczeń stanowi fundamentalną zasadę zarządzania projektem. Mówi on, że w projekcie są cztery podstawowe ograniczenia; czas, budżet, zakres i jakość. Zarządzanie projektem polega na utrzymaniu trójkąta w równowadze.  Podobnie jak zarządzanie dowolną strefą życia czy Państwa.

Pierwszy świat oferuje opiekę zdrowotną wysokiej jakości, o szerokim zakresie usług, dostępną cały czas, jednak tylko dla osób spełniających postawione warunki, za bardzo wysoką cenę zarówno finansową jak i wolności osobistej (budżet).

Drugi świat oferuje opiekę zdrowotną o bardzo niskiej jakości i małym zakresie usług, realizowaną w bardzo długim czasie, jednak dostępną dla wszystkich bez zastrzeżeń i z ponoszeniem minimalnych kosztów.

Trójkąt ograniczeń ma pewną nieprzyjemną właściwość. Mianowicie połączenia pomiędzy poszczególnymi elementami są sztywne i zmieniając jeden z parametrów należy zmienić pozostałe. W przeciwnym razie nie dotrzymamy parametru środkowego.  Innymi słowy, jeśli przy tym samym czasie i budżecie zwiększymy zakres projektu, to będziemy mieć problemy, aby osiągnąć odpowiednią jakość.


Zastanówmy się więc, jak kolejne żądania wpływają na równowagę trójkąta i czy na własne życzenie nie dążymy do wizji świata drugiego …




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz