Od jakiegoś czasu jest mi sielsko-anielsko. Dziecię moje
rozwija się cudnie, jego uśmiech i gaworzenie zastępuje cały świat zewnętrzny.
Młody ma już 7 miesięcy i szybko przyswaja nowe umiejętności. Kontynuujemy
naukę samodzielnego jedzenia, przetykaną podawaniem słoiczków – jedno i drugie
sprawia dużo radości. Wczoraj zaczął z Nami „rozmawiać”. Przeleżeliśmy pół
wieczoru w Naszym łóżku słuchając jak dziecko składa różne dźwięki i ma w tym
ewidentną przyjemność. Po godzinie Młody zmęczony przytulił się i zasnął.
Oczywiście są mniejsze i większe problemy spędzające mi sen
z oczu:
- nadal występują problemy skórne i jestem coraz bardziej
przekonana, że mają one mało wspólnego z dietą. Kilka miesięcy eksperymentów i
obserwacji utwierdziło mnie w tym
przekonaniu. Do tego artykuły znalezione w internecie i rozmowa z pediatrą.
Generalnie lekarze prawie o każdym problemie skórnym mówią alergia bo tak
łatwiej, ale tylko pewien procent jest faktycznymi alergiami skórnymi, reszta
to po prostu nierozwinięta skóra dziecka i wszystkie „alergie” przechodzą z
wiekiem.
Wspólne śniadania to już rytuał, i to bardzo przyjemny rytuał :) |
Pożyjemy, zobaczymy, na razie dalej obserwuję Młodego i próbuję
złapać zależności. Bo przecież lekarz, który widzi Nas 15 minut raz na jakiś
czas nie będzie w stanie tego zrobić – nie oczekujmy rzeczy niemożliwych ! ;)
- Młody ssie swojego kciuka katując go niemiłosiernie. Trwa
nauka używania smoczka, na razie największe sukcesy na tym polu ma Babcia,
której udało się już uskutecznić trzy drzemki dziecka ze smokiem w buzi zamiast
kciuka. Kciuki Młodego są już w fatalnym stanie, do tego coraz więcej osób
spotkanych przypadkowo uświadamia mnie podając przykłady własnych dzieci, które
ssały kciuk do 6-7 roku życia i dopiero dosyć drastyczne sytuacje typu złamanie
ręki potrafiły oduczyć.
Smoczek jest naprawdę fajny, tylko Ty nie wiesz jak go używać - mówi Mój Mężczyzna dając dziecku "gryzaka" :) |
Faktycznie zauważam, że zaczyna być to odruch nawykowy,
wykonywany bezwiednie. Chociaż nadal głównie w określonych sytuacjach: ból zębów,
głód, zmęczenie, potrzeba samouspokojenia się. Wiem, że gdybym poświęciła
więcej czasu dziecku i odpowiadała na wszystkie potrzeby nie było by problemu,
ale … sprzątanie, prasowanie, gotowanie itp.
Ulubiona pozycja Młodego, na tatusiu zapomina o każdym bólu :) |
- ząbkowanie okazuje się na razie nie takie straszne. Trochę
uciążliwe dla Nas, bolesne dla Młodego, ale daje się wytrzymać. W sytuacjach
kryzysowych wieczorem Młody dostaje trochę Paracetamolu i dziecko może
spokojnie spać. Na co dzień doskonale spisuje się Dentinox, Młody wyraźnie lubi
jego smak i dosyć szybko zapomina o bólu zębów. Chociaż pazurki musi mieć
króciutko przycięte, bo uszy i twarz inaczej są mocno podrapane :( Na razie na liczniku
są dwa śliczne ząbki na dole i walczymy z wyrzynającymi się górnymi :)
- usypianie to niekończąca się opowieść, która nigdy nie
wiem jak się rozwinie. I tu znowu mistrzynią jest Babcia, która potrafi
sprawić, że Młody wykonuje 3-4 drzemki w ciągu dnia po półtorej do dwóch godzin
każda !!! Babcia usypia go w wózku i czuwa nad spokojem jego snu. Ja niestety
chcę szybko uśpić i zaczynam krzątać się po domu, co skutkuje góra półgodzinnym
snem dziecka :(
No i idę na łatwiznę – przyzwyczaiłam dziecko do zasypiania przy cycu i przytulonego do mnie. Cały czas mam zamiar to skorygować i wyprostować i … jest dokładnie jak z dietą – od jutra zacznę ;)
No i idę na łatwiznę – przyzwyczaiłam dziecko do zasypiania przy cycu i przytulonego do mnie. Cały czas mam zamiar to skorygować i wyprostować i … jest dokładnie jak z dietą – od jutra zacznę ;)
Stwierdzam, że na razie cieszę się jego bliskością i lekkim
uzależnieniem. Bo kiedy jak nie teraz? Za kilka lat sam mi powie, żebym dała mu
spokój bo koledzy, bo dziewczyna, bo inne rzeczy niż Przytulanki ma na głowie …
Uwielbiam ten moment, kiedy budzi się, otwiera swoje śliczne
oczęta, spogląda na mnie i na jego twarzyczce pojawia się piękny uśmiech
zdający się mówić „Mamusia!!!”. Ten uśmiech i ta radość jest bezcenna :)
Właśnie się obudził, zobaczył mnie obok z laptopem,
uśmiechnął się i zaczął słodko gaworzyć … to znak, że mój czas wolny właśnie
dobiegł końca i pora zająć się dzieckiem.
A chciałam coś mądrego napisać o strajkujących matkach
dzieci niepełnosprawnych i emocjach jakie budzą. Ja mam odczucia co najmniej
ambiwalentne … jak znajdę czas wieczorem i coś skrobnę to będę najgorszą osobą
pod słońcem odsądzaną od czci i wiary przez „poprawnie świętojeblwych rzygających
empatią” ale wykazujących się brakiem myślenia logicznego i nastawionych
roszczeniowo, bo tak …
Bardziej jednak prawdopodobne, że zajmowanie się dzieckiem i
zabezpieczeniem jego przyszłości, żeby nie musiało w przypadkach losowych
żebrać od osłów pod sejmem
nie pozwoli mi na czczą krzykaninę w necie …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz