Naprawdę mam dosyć, jestem wyczerpana fizycznie. Wszystko
mnie boli i chce mi się spać. Zazwyczaj taki stan był bardzo pożądany, oznaczał
bowiem, że zrobiłam naprawdę dobry trening i czuję wszystkie mięśnie. Tylko
wtedy dochodziły jeszcze endorfinki i uczucie spełnienia.
A teraz … endorfin brak, zamiast poczucia spełnienia
poczucie gonienia w piętkę. Boli mnie wszystko, ręce, nogi, plecy. Chyba się
starzeję …
Co mnie tak wykończyło? Ot takie zwyczajne domowe zajęcia,
nic szczególnego. Kiedyś powiedziałabym, że zaliczyłam maraton, zrobiłam 100 km
na rowerze po lesie, machnęłam dobry trening na siłowni, dałam sobie w kość na
tenisie albo coś podobnego. A teraz … proza życia mnie rozłożyła na łopatki :(
Lubię sprzątać.
Nie … lubiłam, czas przeszły jest tu
bardziej na miejscu.
Po całym tygodniu spędzonym za biurkiem naprawdę lubiłam
weekendy poświęcone domowym zajęciom. Głośna, dobra muzyka, pootwierane okna i
tanecznym krokiem ruszałam do boju. Jakieś 12 h pracy i mieszkanie lśniło.
Wieczorem siadałam na kanapie z poczuciem, że nic, kompletnie nic nie jestem w
stanie sobie już wymyślić do zrobienia. Perfekcyjna Pani Domu skichała by się
latając ze swoją rękawiczką i szukając kurzu.
Nie każdy to lubił, to fakt.
Pierwszy mąż krzyczał, że nie
mieszkamy w muzeum a z podłogi jeść nie będzie więc nie muszę jej myć piąty raz
w ciągu godziny.
Drugi mąż był twardy, nie dawał się wyprowadzić z równowagi:
„Kochanie posprzątasz garderobę, ja się zajmę w tym czasie
resztą mieszkania”
„Dobrze, co mam zrobić?”
„Zdemontuj półki, połóż reufazę, pomaluj, zamontuj półki,
zetrzyj kurz. Resztę ja poukładam”
Brat stwierdził, że po takim dictum spakowałby walizki i nie
wrócił. Garderoba została odświeżona :)
MM też już wie, że umycie okien oznacza wypranie firan,
umycie szyb, parapetów, framug i wszystkiego dookoła …
Po urodzeniu dziecka odpuściłam sobie, bardzo mocno
odpuściłam. Moje standardy i wymagania odnośnie wyglądu mieszkania spadły na
łeb na szyję. W dodatku ze zdziwieniem
stwierdziłam, że cały czas sprzątam i cały czas jest bałagan. No przecież jeden
taki malutki Krasnalek, który jeszcze tylko leży, nie mógł wprowadzić aż takich
zmian.
Okazuje się, że mógł … największe zmiany wprowadził bowiem w
Naszym stylu życia. Do tej pory mieszkanie służyło bardziej jako przechowalnia
rzeczy osobistych i do spania, teraz zaczęliśmy w nim mieszkać!!! To epokowe
odkrycie wprowadziło mnie w osłupienie i skłoniło do dalszej analizy.
Faktycznie, do tej pory wyglądało to mniej więcej tak:
Pobudka, ząbki, buzia i przed 7:00 wyjście z mieszkania.
Prysznic na siłowni po porannym treningu, śniadanie w pracy, obiad na mieście.
Praca, jakieś wieczorne zajęcia (tenis, basen, salsa, łyżwy, rolki itp.), 22:00
powrót do domu, ząbki, buzia i spać. Nie było kiedy brudzić :)
Od momentu pojawienia się dziecka harmonogram dnia uległ
radykalnej zmianie.
Jemy w domu!
Gotujemy w domu!
Żyjemy i bawimy się w domu!
I po tym wszystkim trzeba posprzątać!
Przygotowanie śniadania, wspólne jedzenie i sprzątanie po
jedzeniu. Odkurzanie po jedzeniu Młodego, mycie podłogi, przebranie Młodego,
zapranie plam na wdzianku Młodego, dokarmienie piersią Młodego.
Przygotowanie obiadu, wspólne jedzenie i sprzątanie po
jedzeniu. Odkurzanie po jedzeniu Młodego, mycie podłogi, przebranie Młodego,
zapranie plam na wdzianku Młodego, dokarmienie piersią Młodego.
Przygotowanie kolacji, wspólne jedzenie …
I niby zmywa zmywarka, ale trzeba do niej załadować, potem
rozładować i poukładać w szafkach.
Niby pierze pralka, ale się sama nie chce załadować i nie
chce rozwiesić prania, nie mówiąc już o poukładaniu wysuszonych ciuszków w
garderobie.
Odkurzacz też odmawia samodzielnego odkurzania.
A Młody ostatnio odmawia samodzielnego bawienia się. Bujaczek,
mata i inne pomoce nie są wystarczająco dobre. Wymaga noszenia, zabawiania i
interaktywnego rozwijania jego umiejętności manualnych. A cholernik coraz cięższy
jest …
Więc Matka pada na pysk próbując wszystko ogarnąć i w ryzach
utrzymać. Ostatnio nawet zamiast na Jogę to wyciągnęłam MM na burgery do
Branoli !!! Poszliśmy po prostu na wagary!!! Ale musiałam odpocząć!!!
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń